24.01.10 bić Italiańca!!!

Rock & Roll w Tbilisi.
Ulica Akhvlediani w Tbilisi pełna jest pubów w stylu angielskim oraz klubów nieodbiegających niczym od zachodnioeuropejskich (wystrój, muzyka, wybór trunków). Zaglądając do tych miejsc człowiek czuje się jakby przeniósł się nagle na drugi kraniec Europy, do zupełnie innego świata. Wyzwlone towarzystwo gruzińskie, mające gdzieś gruzińskie zasady zachowania. Plus Angole, Amerykanie, Włosi, Polacy i inni wszyscy razem wyginający sie w rocknrolloych rytmach i ryczący z całych sił piosenki Beatlesów.

Przy naszym stoliku: Gruzin Wania, Włoch Michelangelo, Chorwat, Litwinka Gertrauta, Estonka Liz i my 2 Polki. Włoch nieżle podchmielony : " Ti amo! Ti amo Sakartwelo! ". Gruzin: " za druzia, za prijazn mieżdy narodami" "Ty moj brat Michelangelo". Wspólne śpiewanie Pawarottiego i toasty za goscinność Gruzinów.
Wszystko było super dopóki impreza w międzynarodowym otoczeniu nie zakończyła się i musieliśmy zmienic klub.
Miejsce lekko dziwne. Napis mówil, że to klub jazowy...a na środku parkietu rura do striptizu. A przy tym kilku nacpanych nastolatków tańczących na środku...ledwo zdążyliśmy kupić po browarku ( bagatela 5 lari!), a typ w skórze rzucił się na Italiańca i podobno coś z barkiem mu się stało. ( nie ma pewności, bo Włoch był też już mocno znieczulony). Trzeba było się ewakuować. Jeszcze wychodząc Michelangelo pancznął gościa...a ten chciał go roznieść w pył ...szarpanina, pokrzykiwanie, żenada...

wot, prijazn miezdy narodami:)

Jaki morał? Nie ma co popadać w zbytnią euforię w stosunku do życzliwego gruzińskiego luda. Trochę podejżliwości i czujności nie zaszkodzi. Im dłużej tu jestem tym więcej widzę.

Na forach ludki rozpisują się o wspaniałych krajobrazach, gościnności, pysznej kuchni Gruzinów. Wszystko prawda. Wychodząc jednak poza to, wiele rzeczy w tym kraju jest nie do zniesienia. Między innymi brak przestrzegania prawa i ogólne przyzwolenie na taki stan rzeczy. Marszrutkarz pędzi z prędkością 120km/godz i wykonuje szalone manewry, a ludek ściśnięty jak sardynki w puszcze grzecznie jedzie, bo nie ma wyboru! Kierowca Land Rovera,burak, ma wielkie auto i myśli, że może na pasach nie zwracać uwagi na przemykających pieszych. W blokach jakieś podejrzane instalacje gazowe i unoszący się zapach gazu. Wyłączą w całym mieście wodę na cały dzień, a ludek (niepoinformowany) grzecznie znosi wszelkie trudności.
Prawo rodzinne? Co to takiego? Przypadek: chłopak spotykał się z dziewczyną. Rozstali się, bo ona nie była fair. W tym momencie ona mówi : "będę miała dziecko". On "nie mogę się z tobą ożenić".I co? Chłopak do końca zycia ma przekichane. Ona izoluje od niego dziecko, jej rodzice opowiadają o nim straszne rzeczy. Ludzie na ulicy mówią, że schańbił dobre imię swojej rodziny, dziecko chociaż mieszka w tym samym mieście widuje tylko na fotografii (znalezionej na facebooku!), strasznie cierpi, bo bardzo kocha malucha... Tutaj bycie ojcem, musi iś tu w parze z byciem mężem i koniec. Innej sytuacji Gruzini nie akceptują. Wiele innych przypadków łamania podstawowych praw człowieka.

Patrząc na Gruzję można stwierdzić, że my Polacy, żyjemy już we wmiarę poukładanym państwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz