Dawno nie pisałam nic o mojej pracy, a działam, działam...wciąż chodzę do ośrodka dla niepełnosprawnych, sierocińca, 2-óch szkół i pracuję teraz już dla mojej organizacji ze skautami ( harcerzami ). Długo by opisywać moje zajęcia. Wczoraj np. grałam w sierocińcu w gumę i w karciane "świnie" i "oszusta"...w szkołach dyskutuję na poważne tematy stereotypów, płci i prowadzę różne językowe (angielski) gry i zabawy, raz wychodzi lepiej raz gorzej. Bywa różnie.
Na dzisiejszy dzień zaplanowałam z harcerzami dzień wiosny w parku, topienie marzanny plus granie w siatkę, badbingtona itp. Początkowo, gdy przedstawiłam polską tradycję topienia marzanny i zaproponowałam ją im...spoglądali na mnie podejrzliwie...powoli, powoli jednak, gdy marzanna powstawała ogólna inicjatywa była coraz większa i ostatecznie było sporo radochy.
i zima popłynęła gdzieś do Azerbejdżanu...
i dobrze:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz